Ogólnopolski Front Ochrony Lumpów

Na początku zeszłego miesiąca występowałem na pikniku rodzinnym w Katowicach. Wszystkie tego typu imprezy posiadają cechę wspólną. Gro aktywnej widowni stanowią na nich żule, lumpy, śmierdziele (w końcu oni też mają gdzieś rodziny). Jeśli się gra normalny występ kabaretowy (skecz, piosenka, skecz, piosenka), lumpenproletariat da się zwyczajnie olać i robić swoje. Grałem jednak stand-up, a ta forma wymaga ciągłego kontaktu z publicznością… Co więcej stand-up MUSI być niegrzeczny. Kiedy więc lumpy zaczęły swoim zwyczajem dogadywać, przedrzeźniać mnie i ogólnie rozrabiać, zacząłem po nich normalnie i regularnie jeździć. Czy przekraczałem normy dobrego smaku? Nie wiem, nie znam. Na pewno jednak mieszając lumpów z błotem (z którym i tak sami się regularnie mieszają) wywołałem parę śmiechów pozostałych członków widowni, czyli babć, rowerzystów i późnonastoletnich dzieciaków. Ludzie się śmiali, bo przecież lump to lump. Można. Zaskoczył mnie fakt, że jeden pan bynajmniej nie będący menelem, zaczął tych gości bronić. I tutaj już było mniej wesoło, gdyż bardzo aktywnie krzyczał, że obrażam biednych ludzi… Pokrzyczał, pokrzyczał i poszedł. Taki urok plenerów. W każdym razie mam do tego anonimowego pana krótki i zwięzły przekaz… Kilkanaście razy w życiu dopuściłem do sytuacji, w której byłem absolutnie bez grosza przy duszy. Pożyczałem wtedy pieniądze, jadłem ryż z cebulą, szukałem dodatkowych źródeł dochodów. Wiem jak to jest być biednym i właśnie dlatego odróżniam biednego człowieka od pierdolonego lumpa. Różnica jest bardzo prosta. Biedny człowiek nie ma pieniędzy, więc nie wydaje ich na wino. Lump też nie ma pieniędzy, ale na wino jakimś cudem zawsze znajdzie… Czytaj dalej „Ogólnopolski Front Ochrony Lumpów”

Sprawdź ofertę występu z żartami na temat branży. Stand-up na imprezę firmową