3 filmy i 5 seriali o stand-uperach (+ 1 o nieudolnym klaunie)

„Seinfeld”, „Loui”, ten serial, w którym Gabriel Iglesias z jakiegoś powodu musi zostać nauczycielem. Na streaminach możemy obejrzeć naaaprawdę dużo produkcji, których głównymi bohaterami są stand-uperzy.

I to nie powinno dziwić. W Stanach komicy często dorabiają pisząc żarty i scenariusze. A pisać o własnym życiu przecież jest najłatwiej…

Ja się tych produkcji w sumie w życiu trochę naoglądałem. W tym tekście przedstawiam trzy filmy i pięć seriali o stand-uperach (plus jedną o nieudanym klaunie ;)

1. Puenta, 1988

Tytuł oryginału: „Punchline”

Film fajny, ale trochę dziwny. Komedia familijna o nowojorskich stand-uperach. Konkretnie tych mało znanych.

Dzisiaj tytuł często jest reklamowany Tomem Hanksem. W momencie premiery aktor był jednak mało znany i grał drugie skrzypce u boku Sally Field.

W „Puencie” ta pani wciela się w gospodynię domową, która nagle postanawia zostać stand-uperką. Potwornie jej nie idzie…

Hanks natomiast gra świetnego komika, który pomimo geniuszu nie może się wybić.

I w ogóle film przedstawia szeroką menażerię komików średnich i niespełnionych.

W sumie o „Puencie” wspominam też w tym filmiku – stąd osadzenie.

2. Lenny, 1974

Film jest czarno-biały, powolny i w ogóle nieśmieszny (to nie jest zarzut – „Lenny” raczej nie miał bawić).

Opowiada o życiu Lenny’ego Bruce’a, a w tytułowego komika wcielił się Dustin Hoffman.

Jest to typowy biopic. Film pokazuje nam, jak Lenny zmienia się, ewoluuje i przechodzi drogę od grania cringowych parodii w vaudewillach do walczenia ze sceny o wolność słowa i prawa mniejszości.

3. Funny People, 2009

Kompletnie nieznany stand-uper zostaje zwerbowany przez bardzo znanego stand-upera, żeby pisać mu żarty. Nie wiem, czy takie sytuacje faktycznie się zdarzają. Ale hej! Jest to film.

Produkcja stanowi przy okazji jasne przypomnienie, że Adam Sandler świetnie gra nie tylko w głupich komediach (bo „Funny people” to nie jest film intelektualny, ale też nie głupia komedia). Przy okazji Sandlera dzielnie wspierają aktorsko Jonah Hill i Seth Rogen.

4. Hacks, 2021

Można by złośliwie powiedzieć, że jest to „Funny people” z kobietami w rolach głównych.

Bo główna koncepcja jest tutaj właściwie taka sama: „Młoda tekściarka komediowa zostaje zatrudniona przez znaną stand-uperkę, żeby pomóc jej w pisaniu nowego programu.”

W rzeczywistości „Funny People” i „Hacks” to dwie całkowicie inne produkcje. Postacie są inne, mają inne problemy i nawet jeśli pojawiają się podobne wątki, to i tak są inaczej rozegrane.

5. Wspaniała Pani Maisel, 2017

Tytuł oryginału: „The Marvelous Mrs. Maisel

Ponownie nowojorska scena komediowa. Tym razem na przełomie lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych.

Młoda kobieta pod wpływem impulsu zaczyna występować. I na kontraście do „Puenty” idzie jej świetnie. Powiedziałbym wręcz, że zbyt dobrze.

Midge się prawie nie przygotowuje. Nie pracuje. Nie ćwiczy monologów godzinami ani po nocach nie grzebie w konstrukcjach żartów. Po prostu wskakuje na scenę, improwizuje i porywa tłum.

W 99.99999999% wypadków to naprawdę tak nie wygląda.

Poza tym główna bohaterka jakby nie ma problemów. Mąż od niej odchodzi? So what? Tatuś ma mnóstwo kasy i bierze ją na utrzymanie. Zostaje sama z dwójką dzieci? No i jaki problem? Zawsze cudem znajduje się ktoś, kto z nimi zostaje (a jedzenie i tak zapewnia dziadek).

Nie zrozumcie mnie źle. Uważam, że jest to bardzo dobry serial. Po prostu jak na mój gust trochę zbyt mało dramatyczny (no chyba, że jakieś mocne wątki pojawiają się, po momencie, w którym przestałem oglądać – czyli gdzieś po półtorej sezonu).

6. Huge in France, 2019

Serial chyba był próbą zdobycia rynku angielskojęzycznego przez francuską gwiazdę komedii – Gada Elmaleha.

Fikcyjna wersja stand-upera jedzie do Stanów, aby spotkać się z byłą żoną i synem. W przypływie emocji postanawia zostać w Ameryce na dłużej.

Tutaj okazuje się, że nikt go nie zna i musi wszystkim tłumaczyć, że Gad Elmaleh jest huge in France.

Serial nawet mi się podobał. Między innymi dlatego, że był o komiku ale nie o komedii. O wiele ważniejszym wątkiem jest to, że syn Gada chce zrobić karierę w modelingu.

7. Na Wylocie

Tytuł oryginału: „Crashing” (ale musicie uważać, bo jest też brytyjski serial o tym samym tytule)

Mój ulubiony serial o stand-uperach. A konkretnie o stand-uperze.

Główny bohater to komik, delikatnie mówiąc średni. Mało kto się śmieje na jego występach, nie ma pracy i nie układa mu się w związku  (żona go utrzymuje i wyraźnie robi się tym faktem sfrustrowana).

Wyżej wymieniony związek w końcu się rozpada. I wtedy zaczyna się tytułowe „crashing”. Główny bohater praktycznie każdym odcinku śpi na kanapie u innego znajomego.

To jest domyślna mina Pete’a Holmesa przez pierwsze dwa sezony. Później gość zaczyna się stopniowo wyrabiać.

P.S. Jeśli przez przypadek traficie na brytyjskie „Crashing”, to też polecam. Zrealizowała go dziewczyna od „Fleabag”.

8. Kryzys

Serial Abelarda Gizy o mocno sfabularyzowanej wersji jego życia. A bardziej konkretnie o kryzysie… O momencie, w którym komik za żadne skarby świata nie może napisać nowego programu.

Właściwie co odcinek próbuje nowych metod na przezwyciężenie bloku twórczego – od myszkowania w sekretach rodzinnych po nie tak znowu lekkie narkotyki.

„Kryzys” zupełnie spokojnie można nazwać polską odpowiedzią na takie produkcje jak „Sainfeld” , „Louie” czy „Crashing”. Na ekranie również zobaczymy tutaj szeroką gamę gwiazd komedii. Oczywiście rodzimej. Na ekranie pojawiają się między innymi Lotek i Katarzyna Piasecka.

Baskets (to ten serial o nieudolnym klaunie)

Serial nie opowiada o komiku ale o klaunie. Pojawia się więc pytanie, dlaczego dodałem go do listy.

Z dwóch powodów. Po pierwsze główną rolę gra stand-uper – Zach Galifanakis. Po drugie mam misję, żeby moje teksty miały klikalne tytuły.

A moim zdaniem „3 filmy i 5 seriali o stand-uperach (+ 1 o nieudolnym klaunie)” to bardziej klikalny tytuł niż po prostu ” 3 filmy i 5 seriali o stand-uperach” ;)

Przy okazji szczerze polecam „Baskets”. To bardzo dziwna produkcja o smutnym klaunie, któremu nawet bycie klaunem nie wychodzi. Uważa swój zawód za wielką sztukę, ale tak szczerze to nie jest szczególnie dobry.

Musiał opuścić elitarną francuską szkołę dla klaunów (ta istnieje naprawdę) i wrócić do Stanów, aby mieszkać z matką. Tutaj pracuje na rodeo – konkretnie jako gość, który ściąga na siebie uwagę byków.

I to koniec na dzisiaj. A jeśli Wy znacie jakieś seriale o stand-uperach, o których nie napisałem, możecie o nich wspomnieć w komentarzach.

Leave a Reply

Sprawdź ofertę występu z żartami na temat branży. Stand-up na imprezę firmową