Co to jest slam poetycki? Odpowiedź mam gotową, bo udzielałem jej dziesiątki razy. Oto ona:
Slam poetycki to coś pomiędzy wieczorkiem poezji i stand-upem.
Już tłumaczę.
Slam to wiersze, ale mówione. Są tworzone w taki sposób, aby miały szansę porwać widownię.
W trakcie wieczoru poeci wzruszają i zaskakują. Równie często jednak sięgają po humor i wątki szokujące (i stąd w porównaniu wziął mi się stand-up).
Warto też wspomnieć, że w 90% przypadków slam poetycki jest formą konkursu.
Pewnie teraz się zastanawiacie, jakim prawem aż tak mocno wymądrzam się na temat tej formy mówionej poezji. Ano. Nazywam się Tomek Biskup i prowadzę krakowski Slam w Kolanku no. 6 od bodajże ośmiu lat. Można powiedzieć, że się znam ;) |
Jak powstał slam poetycki?
Slam poetycki ma piękną, na wpół legendarną historię. W Chicago w latach osiemdziesiątych żył sobie Marc Kelly Smith – robotnik i poeta.
Miał dosyć nadętych wieczorków poetyckich i postanowił skonfrontować wiersze z ludźmi. Zaczął organizować występy w pubach. Na tych wydarzeniach wystąpić mógł każdy. Kluczowe jednak było to, że głos dostawała też widownia. Mogła występujących oklaskiwać, wybuczeć albo wtrącać się w ich prezentacje…
I tego ostatniego pomysłu akurat za bardzo nie lubię.
Może dlatego, że przepełnia mnie empatia wobec wrażliwych dusz, jakimi są poeci (#bullshitalert).
A może dlatego, że jak kiedyś wziąłem udział w slamie jako „poeta”, to usłyszałem z widowni:
„Wracaj do handlu!”
No i cóż miałem zrobić. Zebrałem zabawki i następnego dnia grzecznie poszedłem kelnerować w knajpie, w której wtedy pracowałem.
Jakie zasady obowiązują na slamie poetyckim?
Tutaj można by odpowiedzieć prosto. Poeci występują. Widownia ocenia. Najlepszy slamer wygrywa.
Żebyście jednak lepiej zrozumieli, jak to wygląda, przedstawię zasady obowiązujące na Slamie w Kolanku no. 6. Z informacji w Encyklopedii Britannica wynika, że z grubsza pokrywają się one z regułami pierwszych spotkań chicagowskich:
- W pierwszej rundzie uczestnicy mają na występ 3 minuty i 10 sekund czasu na przygotowanie (czyli w praktyce wychodzi 3 minuty i 10 sekund na występ :)
- Kolejność występujących jest losowana na bieżąco (poeta kończy występ i wtedy z koszyka losujemy, kto wskakuje następny).
- W trakcie występu nie wolno korzystać z rekwizytów, podkładu muzycznego ani pomocy osób trzecich.
- Występujących ocenia sześciu sędziów wybranych spośród widowni (my bierzemy trzech mężczyzn i trzy kobiety).
- Sędziowie głosują, przyznając punkty od jeden do dziesięciu.
- Najniższą i najwyższą notę odrzucamy. Resztę sumujemy. (Odrzucanie może w pierwszym momencie wydawać się dziwne, ale ma ukryty sens. Czasami na slamy przychodzą znajomi poszczególnych poetów i aż rwą się do sędziowania. Dzięki tej zasadzie nie mogą ani za bardzo pomóc swojemu faworytowi ani zaszkodzić jego przeciwnikom.)
- Do drugiej rundy przechodzi czterech slamerów z najwyższą ilością punktów.
W drugiej rundzie dalej obowiązuje czas operacyjny 3 minuty i 10 sekund. Pozostałe zasady już jednak zmieniają się zasadniczo:
- Występujący walczą ze sobą w systemie pojedynków – w trakcie rundy odbywają się dwa.
- Kolejność występów oraz kto z kim walczy również losujemy na bieżąco.
- Głosują wszyscy widzowie poprzez podniesienie białej lub czarnej kartki.
- Zwycięzcy obydwóch pojedynków przechodzą do trzeciej rundy.
W trzeciej rundzie już nie ma ograniczenia czasowego. Widownia głosuje dokładnie tak samo – poprzez podniesienie białej lub czarnej kartki. Zwycięzca pojedynku otrzymuje wszystkie pieniądze, które widzowie wrzucili przy wejściu (po 5 złotych).
No dobra, ale jak to wygląda?
Koło polonisty nawet nie leżałem, ale moim zdaniem slam poetycki zupełnie spokojnie można nazwać osobnym gatunkiem literackim.
Albo w sumie teatralnym…
Bo wielu poetów korzysta ze środków o wiele szerszych niż same słowa.
Niektórzy występujący grają intonacją czy wprowadzają elementy śpiewu.
Inni mają bardzo precyzyjnie zaplanowane gesty albo występują w nietypowych pozach (na przykład udając fokę #truestory).
Nieliczni również rapują (tak jakby – bo acapella).
Kto w Polsce robi slam?
Slam w Kolanku poprowadziłem kilkadziesiąt razy (pewnie powoli się zbliżam do stu edycji). I tutaj wstyd się przyznać. Na innych slamach byłem ze dwa razy w życiu i nigdy nie wyjechałem na tego typu imprezę poza Kraków.
Dlatego znam głównie poetów z Królewskiego Miasta. W tym akapicie przedstawiam głównie ziomali, których widuję regularnie:
- Rudka Zydel – poetka, która w swoich wierszach świetnie łączy humor i poważne wątki. Regularnie korzysta z długich, zawiłych i przy okazji bardzo zabawnych metafor. Czyta z kartki, ale mam wrażenie, że znaczną część swoich wierszy zna na pamięć.
- Dżinn – często sięga po abstrakcyjne gry słowne i elementy performance’u. Jeśli już ktoś w trakcie imprezy udaje fokę, to zazwyczaj jest to on. Poza slamami czyta też swoje wiersze z wykorzystaniem rekwizytów.
- Magda Tyszecka – jej wiersze zazwyczaj są białe (albo mają rymy tak dobre, że ich nie zauważam). Wiele z tych utworów odbieram jako mówione, poetyckie opowiadania. I tutaj muszę przyznać – Magda świetnie umie w storytelling.
- Tomasz z Bydgoszczy – jego występy widziałem tylko parę razy w życiu, ale konkretnie zapadły mi w pamięci. Tomasz recytuje wiersze bez kartki i właściwie każde słowo podkreśla dopracowanymi i często abstrakcyjnymi gestami. Trochę tak jakby tańczył do własnych wersów.
Znani Slamerzy
Tutaj przede wszystkim należy sobie zadać pytanie.
Czy istnieje w ogóle ktoś taki jak znany slamer? Nurt ma już czterdzieści lat i konsekwentnie utrzymuje się na tym samym poziomie popularności – czyli znikomym.
Nigdy nie słyszałem o człowieku, który stał się znany dzięki występom na poetyckim ringu.
Istnieją za to znani ludzie, którzy zyskali rozpoznawalność dzięki innej działalności, ale gdzieś na swojej drodze robili również slam.
Rzekomo slamem zajmował się Zack de la Rocha z Rage Against the Machine. Właśnie rzekomo. Jest to mocno prawdopodobne, ale jednocześnie nie znalazłem stuprocentowego potwierdzenia tej teorii.
Na sto procent natomiast na slamach występował Jaś Kapela.
Pojawiała się na nich również polska stand-uperka alternatywna – Paulina Potocka.
No i pewnie teraz wielu osobom rzuciło się w oczy to, że dwie na trzy z wymienionych osób mają poglądy baaaaardzo mocno lewicowe.
Nasuwa się więc pytanie: Czy wszyscy slamerzy to lewacy?
Otóż nie. Poznałem też takich o poglądach prawicowych. Trzech w ciągu ośmiu lat prowadzenia imprezy.
Gdzie w Polsce można zobaczyć slam?
Zdarza się, że występy slamerów zamawiają domy kultury (w tym te polonijne – moi znajomi występowali na przykład w Wiedniu). Ze dwa razy słyszałem o slamie poetyckim w centrum handlowym. Raz dostałem propozycję organizowania slamu podczas pikniku rodzinnego na krakowskiej Krowodrzy.
Tutaj warto nadmienić, że pierwszy pomysł jest znośny, a dwa kolejne takie sobie. Poeci lubią sieknąć kontrowersją. W centrum handlowym i na festynie to może się spotkać ze średnim zrozumieniem.
Najczęściej jednak slamy odbywają się w ramach tych samych, z góry ustalonych, comiesięcznych cykli.
Tutaj wymienię przykładowe imprezy:
- Slam w Magazynie Kultury. 6., Kraków – ja prowadzę, organizuje Maja, wspiera nas Miasto Literatury Unesco. Jest fajnie!
- Slam w Surowcu, Wrocław – wydarzenie, które podobno przebija nas rozmachem, ilością widzów i nagrodami (czasami można wygrać vouchery na sushi). Chwała im!
- Slam Poetycki w Pogłosie, Warszawa – na pewno wspaniały, ale nie mam nic konkretnego do napisania na jego temat.
- Poznański Slam, (bez zaskoczenia – odbywa się w Poznaniu) – na swój sposób najważniejsze wydarzenie w Polsce. Skupiona wokół niego ekipa organizuje też Slamowe Mistrzostwa Polski.
Tutaj słowo o tych ostatnich. Bardzo ciekawe zjawisko. Finał ma miejsce w Poznaniu. Eliminacje natomiast odbywają się w całej Polsce.
I w ich organizację spontanicznie włączają się ekipy związane ze slamami w innych miastach. Piękny przypadek samoukładania się rzeczy!