Piotr Przytuła to stand-uper i konferansjer, który wywodzi się z jednego z najbardziej memicznych miast w Polsce (Sosnowiec, sic!). Jest diabelnie pracowity, o czym może świadczyć fakt, że na początku kariery śmigał po open micach jak opętany. Organizował wydarzenia na właściwie całym Górnym Śląsku, a obecnie jeździ jako support Mamy na Obrotach.
Piotrek niedawno był gościem mojego podcastu – Zdarzyło się w Trasie. Całość odcinka poniżej, a jeszcze niżej – pięć wybranych anegdot z naszej rozmowy.
1. Youtuberzy wrzucili do sieci występ Piotrka (i mój), bo robili czczczelendż
Parę lat temu Piotrek przyjechał na open mica, którego organizowałem w Krakowie. Na ten sam występ zgłosił się jakiś kompletnie nieznany mi typ. A właściwie to koledzy go zgłosili (co samo sobie jest troszeczkę dziwne).
Koledzy zgłoszonego typa nagrywali całość imprezy (co jest jeszcze dziwniejsze). Później się okazało, że są youtuberami i że temu, który występował, dali czelendż, który polegał na przygotowaniu pięciu minut stand-upu w kilka godzin.
Poszło mu do dupy. Ale jeszcze bardziej do dupy było to, że goście nagrali też nasze występy i wrzucili je na YT. Nie pytając nas o zdanie. Nie informując. Nawet nie podpisując.
Filmiku już raczej w internecie nie ma (sam pamiętam, jak go zgłaszałem za łamanie praw autorskich – bo sorry, ale moja morda jest moim prawem autorskim).
Od tamtej pory mam też dwie nowe zasady na open micach:
- Zgłaszasz się sam. Nie może Cię zgłosić kolega, koleżanka, menager ani matka.
- Nagrywasz tylko swój występ. No chyba, że ustalisz z innymi występującymi, że chcą być nagrywani.
2. Piotrek Przytuła jest swojego rodzaju ekspertem od występowania w trudnych warunkach
Z naszej rozmowy wynika, że Piotrek występuje w warunkach, w których zdawałoby się, nie da się wystąpić (a przynajmniej wielu komików by nie wystąpiło).
Brak mikrofonu, sceny, czegokolwiek? Nie ma problemu. Piotrek to ogarnie (i w trakcie ogarniania jeszcze będzie się dobrze bawił).
„No i nagle patrzę, jest krzesło jakieś puste. Pytam: ktoś tu siedzi? Nie. Nie, nie, nie, nie. No i mówię: mój drogi, Twoja żona nie załatwiała mi podestu, oświetlenia, mikrofonu.
Nie ma problemu.
Podest mam tu. Wskoczyłem na krzesło, bez mikrofonu, ruszając rękami, zrobiłem stand-up, nad nim, nad stołem, 40 minut, bo na tyle żeśmy się umówili. Zrobiłem stand-up, zacząłem mówić, mam dosyć taki głos, że wiesz, było mnie dobrze słychać.”
3. Piotrek Przytuła zagrał stand-up na weselu, pomimo że nie chciał
Piotrek był na weselu jako świadek. Kiedy ojciec panny młodej dowiedział się, że kolega robi stand-up, stwierdził, że musi wystąpić. Summa summarum tata tak namieszał, że do występu na tym weselu doszło.
A w jego trakcie sołtys miejscowości wsadził Piotrkowi za pazuchę dwie stówy (i oczywiście w ramach riposty usłyszał, że może lepiej by było to wydać na remont lokalnej drogi).
4. Organizator z Londynu, który namieszał w trakcie stand-upu Mamy na Obrotach (i Piotrka)
Supportowanie komików, którzy się wybili, daje swoje profity. Dzięki graniu przed Mamą na Obrotach Piotrek trafił na trasę do Anglii.
Dwójka komików grała łącznie w czterech miastach i w każdym z nich było coraz gorzej. Brakowało krzeseł, mikrofony się rozładowywały, okazywało się, że niespełnione są podstawowe wymagania techniczne.
Ale zdecydowanie najgorzej było przed występem w Londynie:
„Jedna część ludzi dostała smsa, że gramy o siedemnastej. Druga część ludzi dostała smsa, że gramy o osiemnastej. Trzecia część ludzi dostała smsa, że gramy o dziewiętnastej. Gramy o dziewiętnastej. Więc pod domem kultury stają ludzie, którzy przyszli na siedemnastą i osiemnastą. Oni uważają, że to jest nasza wina – Mamy na Obrotach.
Zaczynamy pisać do niej wiadomości, że widzą, że wielka gwiazda przejechała i tak dalej. I nie rozumieją, że to nie my. To organizator pomylił w ogóle coś tam w systemie, że w ogóle wysłało to sms-em w te trzy różne godziny. My próbujemy to odkręcić, a pani organizator pyta się tak.
A Mama na Obrotach chciałaby wianek z prawdziwych kwiatów czy ze sztucznych?”
5. Piotrek Przytuła często stoi na biletach (i lubi to robić)
Piotrek często zaczyna występ jeszcze przed jego startem – regularnie stoi na biletach.
I kiedy dostał propozycję supportowania Mamy na Obrotach, wręcz zażądał też, żeby powierzyli mu również rolę biletera.
Tak się jednak złożyło, że podczas pierwszego wspólnego występu razem z Piotrkiem bilety sprawdzała też dziewczyna, która nie miała pojęcia, że gość będzie sobie robił jaja.
„(…) i była druga osoba, która chyba nie za bardzo podłapała, że ja tutaj będę trochę żartował. Akurat ona trzymała skaner, a ja sobie tak coś opowiadałem. Mówię: proszę pochwalić moją koleżankę, to jest jej pierwsza praca z pikaczem i ludzie naprawdę mówią: Bardzo dobrze Pani poszło. Super Pani poszło.
Albo mówiłem: jestem jej prawnym opiekunem, pochwalcie ją, ma na imię Karolina. Powiedzcie, że bardzo dobrze jej poszło. Ludzie podchodzili: bardzo dobrze Ci Karolina poszło, super, sprawdziłaś bilety. Ja mam takie, i ona wiesz, jest taka bardzo na mnie, no lekko wkurzona, że tak powiem.”