Nie robiłem badań. Nie zbierałem danych. Nie mam jednoznacznego dowodu na to, że powszedniość zdrady na wyjazdach integracyjnych to bujda na resorach.
Od lat natomiast występuję na wydarzeniach firmowych. Zazwyczaj na kilku miesięcznie. Mogę napisać, co wiem, co widziałem i co mi się wydaje.
Zrobię to.
1. Wyjazd integracyjny to nie są najlepsze okoliczności do zdrady
Wyjazdy integracyjne występują w dwóch podstawowych wariantach:
- Integrować przyjeżdżają się pracownicy danego oddziału. Znają się. Często ich żony i mężowie też. Nawet jeśli w biurze ktoś od dawna prowadzi romans, to skonsumowanie pod czujnymi oczami dziesiątek najbliższych współpracowników byłoby nie lada wyczynem logistycznym.
- Integrować przyjeżdżają się ludzie z całej Polski. Na przykład handlowcy. Nie znają się albo znają w stopniu podstawowym. Próbowaliście obcą osobę zaciągnąć do łóżka? Ja też nie. Ale coś mi mówi, że nie jest to szczególnie łatwe.
2. Pokoje są zazwyczaj dwuosobowe
Firmy chętnie wydaję pieniądze na wyjazdy integracyjne. Ale zazwyczaj nie aż tak chętnie, żeby dawać pracownikom jedynki.
Uczestnicy regularnie lądują więc w pokoju z kimś innym. Z osobą tej samej płci.
Jeśli więc pani A życzy sobie zaliczyć zdradę z panem B, musi się pozbyć z pokoju koleżanki C. Co z nią się wtedy dzieje? Z automatu idzie spać z panem D, który dostał przydział pokoju z panem B?
Oczywiście w tej sytuacji geje i lesbijki mają łatwiej, bo zawsze można się zamienić pokojami, żeby być razem z „koleżanką” ;)

3. Na imprezach firmowych nie ma czasu na takie rzeczy
Poważnie. Wyjazdy firmowe są często tak zaplanowane, aby atrakcji było wręcz zbyt dużo.
Rano śniadanie. Później gra terenowa. Po grze terenowej warsztaty albo inna integracja. Na wieczór bankiet z obowiązkowymi pokazami. Później zabawa do białego rana.
Naprawdę ciężko w tym całym kołowrocie znaleźć czas na zaliczenie szybkiego seksu w hotelowym schowku na szczotki.
4. Wyjazdy integracyjne często odbywają się w lesie
Naprawdę w lesie. Głęboko. Niekiedy nawet 30 kilometrów od najbliższej miejscowości.
Dlaczego to piszę?
Bo po punktach jeden i dwa jakiś bystrzacha mógłby stwierdzić, że na wyjeździe integracyjnym można przecież zdradzić z seksworkerką albo seksworkerem.
Uwierzcie mi, że w głębi Puszczy Noteckiej nie znajdziecie szczególnie wielu domów uciech. Wielokrotnie, aby zdradzić, trzeba by jechać do najbliższego większego miasta.
A to by wzbudziło naprawdę zbędne ilości pytań.
5. Coś bym zauważył
W sieci można znaleźć artykuły według których wyjazdy firmowe są alkoholowymi orgiami, które jedynie na moment przerywa się za pomocą zabaw integracyjnych.
Kurde. Jak już wspomniałem ma początku, występuję na eventach często, regularnie i od naprawdę dawna. I owszem na większości z nich uczestnicy piją. Zazwyczaj jednak z umiarem. Tylko na niektórych wydarzeniach dają w palnik aż do odcięcia korka.
Nigdy natomiast nie wiedziałem, żeby impreza zamieniła się w jedną wielką orgię.
Krótko mówiąc. Uważam, że powszechność zdrad na wyjazdach integracyjnych to jest kit wymyślony na potrzeby klikalnych nagłówków. Możecie się nie zgodzić.
A jeśli macie ochotę przeczytać coś bardziej merytorycznego o imprezach firmowych, to zapraszam poniżej.
Co za naiwny Debil, mój związek właśnie się rozpada, kochana małżonka ponoć na każdej imprezie integracyjnej ostro dawała