Pewnie się zastanawiacie, co to u diabła jest channelnaming. Otóż jest to głupie określenie, które właśnie wymyśliłem. Nie ma czegoś takiego. Nie istnieje też uniwersalna metoda na nazwanie kanału.
W tekście omawiam za to kilka popularnych podejść do tego zadania. Przejrzyjcie sobie. Może akurat znajdziecie tutaj inspirację.
1. Opowiedz, o czym jest kanał
Wielu twórców już w nazwie swojego kanału mocno sugeruje, czego dotyczą ich filmiki.
ZALETY: Widz od razu wie, gdzie się znajduje i czego mniej więcej może się spodziewać. Przypuszczam, że to w jakiś pokrętny sposób może wpłynąć na ilość subskrypcji. Wiedzieć tak naprawdę nie mogę.
WADY: Twórca kanału w ogóle nie jest wyeksponowany w nazwie. Z punktu widzenia marki osobistej – trochę dupa.
Przykłady:
- Nienasyceni – kanał, na którym Karol Paciorek i Paulina Lis próbowali żarcie (już tego nie kręcą).
- Historia w 5 minut – widać jak na dłoni, że kanał dotyczy dziejów minionych. Jego twórcy od dawna jednak wrzucają filmiki dłuższe niż 5 minut. Może więc powinni zmienić nazwę na Historia w 5/10/15 minut.
- Nie wiem, ale się dowiem – autor przyznaje, że się nie zna, ale stara się zgłębić rozmaite tematy. Uczciwe podejście.
2. Nazwij kanał swoją ksywką z ostatniej klasy podstawówki
Naprawdę dużo youtuberów nazywa swoje kanały ksywkami. W sumie to chyba większość.
ZALETY: Anonimowość. No chyba, że zaczną cię oglądać koledzy z klasy.
WADY: Znam jednego typa koło sześćdziesiątki, który dalej się domaga, żeby wszyscy mówili do niego Gogo. W większości wypadków jednak ksywki z podstawówki się ludziom nudzą. I wtedy pojawia się przykra konieczność rebrandingu i doprowadzenia do sytuacji, w której widzowie znają Twoje imię i nazwisko.
Przykłady:
- Blowek
- ReZigiusz
- Dam sobie też uciąć którąś mało istotną część ciała, że kanał Friza kiedyś nazywał się „Friz”, a nie „Karol Friz Wiśniewski”.
Na temat tych panów powyżej nie będę się rozpisywał. Na co dzień oglądam zupełnie inne regiony Youtube’a i nawet nie bardzo wiem, kim są.
3. Nazwij kanał własnym imieniem i nazwiskiem
Podejście często stosowane przez vlogerów i ludzi, którzy już są rozpoznawalni.
ZALETY: Nazwa pomaga utrwalić w głowach ludzi Twoje nazwisko. Z perspektywy budowania marki osobistej – super.
WADY: Tak długo, jak nie nazywasz się Ryba i nie prowadzisz kanału o wędkarstwie, ludzie za cholerę nie domyślą się, o czym nagrywasz.
Przykłady:
- Cezary Pazura. Sławny aktor, który po latach postanowił założyć kanał na Youtubie.
- Robert Makłowicz. Osobowość telewizyjna, która dzięki YT zyskała nową moc i rozpoznawalność.
- Kasia Gandor. Przypadek osobny. Naukowczyni, która przed Youtubem nie była szczególnie znana (a przynajmniej ja o niej nie słyszałem).
4. Nazwij kanał swoim nazwiskiem. A później wytłumacz, o czym kręcisz.
Wariant metody powyżej. Niektórzy ludzie wstawiają w nazwę kanału nazwisko i coś, co tłumaczy, czym się zajmują.
ZALETY: Promo marki osobistej i przejrzystość w jednym. Combo.
WADY: Takie nazwy zazwyczaj są długie i na pograniczu przekombinowania.
Przykłady:
- Tu Historia – Joanna Jasitczak. Jest to kanał o historii prowadzony przez Joannę Jasitczak.
- Tomasz Strzelczyk ODDASZFARTUCHA – od kopa dostajemy komplet informacji – że kanał kulinarny i kto na nim gotuje.
5. Nazwij swój kanał jakoś tak z jajem (tak wiem, że rada po zbóju)
Tutaj warto powiedzieć jedno. Chodzi o nazwy, które zawierają pół-żarty czy nawet ćwierć żarty. W kilkudziesięciu znakach raczej nie wymyślisz niczego, co powali odbiorców na łopatki. Ale może przynajmniej uda się sprawić, że zatrzymają wzrok na nazwie i pomyślą „Hmmm. W sumie trochę śmieszne.”
Oczywiście dobrze by było, gdyby żarcik z nazwy jakoś nawiązywał do tematyki kanału.
ZALETY: Pokazujesz widzom, jaki jesteś rzutki i błyskotliwy.
WADY: Jest szansa, że ktoś nie zrozumie i będzie się długo zastanawiał, o co ci u diabła chodzi.
Przykłady:
- Vogule Poland. Jasne nawiązanie do Vogue Poland. A że chłopaki często komentują „dokonania” celebrytów, to wszystko się zgadza.
- Fifty Na Pół. Kanał Polki urodzonej w Stanach Zjednoczonych. Kasia mówi po polsku tak raczej Pół na Pół. I wszystko jasne.
- Abstrachuje. Wiecie, schowali przekleństwo w niby mądrym słowie. HeHe. Śmieszne.
6. Nadaj kanałowi nazwę, którą trzeba tłumaczyć długo i wytrwale, a jest szansa, że i tak nikt nie zrozumie
Poważnie. Są ludzie, którzy nadają swoim kanałom nazwy, które nie mają sensu. A jak się je wytłumaczy, mają sens, ale tylko trochę.
WADY: Trzeba tłumaczyć nazwę kanału każdemu i za każdym razem.
ZALETY: Eee. Ciężko mi się tutaj doszukać czegokolwiek pozytywnego. No chyba tego, że jak ktoś lubi tłumaczyć swoje głupie pomysły, to ma do tego wiele okazji.
Przykłady:
- Langusta na Palmie. Kanał ojca Szustaka. Nazwa wzięła się od jakiejś starej mozaiki w starej włoskiej katedrze. Na mozajce widzimy skorupiaka siedzącego na tropikalnm drzewie. I zdaniem zakonnika jest to dowód na miłość boga. (Zresztą sami przeczytajcie.)
- Imponderabilia. Kanał, na którym Karol Paciorek przeprowadza wywiady. A samo słowo oznacza sprawy i rzeczy nieuchwytne, ale mające spory wpływ na rzeczywistość. Well done Karol.
7. Nadaj swojemu kanałowi najbardziej mylącą nazwę ever
Czy to mądry pomysł? Nieszczególnie, ale ja tak w sumie zrobiłem. Nazwa Jego Eminencja Tomasz Biskup może sugerować, że jestem księdzem.
Nie jestem, a nawet wręcz przeciwnie. Na swoim kanale często nagrywam treści antyklerykalne.
W tym paragrafie innych przykładów nie będzie. Dodałem go tylko po to, żeby się promować.